Denizlispor podobnie jak wiele innych klubów w Europie znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Turecka ekipa musi szukać sposobów na załatanie budżetu w dobie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. W tej sytuacji pojawiły się zaległości w wypłacaniu pensji. Z relacji pracodawcy Adama Stachowiaka wynika, że polski bramkarz w tym okresie domagał się ogromnej podwyżki. "Klub jest daleki od wiary w dobre chęci Adama Stachowiaka, który postanowił rozwiązać kontrakt. Bramkarz zgłosił się do nas i oczekiwał podwójnej podwyżki. Podczas gdy w Europie piłkarze zgadzają się dobrowolnie na obniżkę wynagrodzenia, jest to dla nas bardzo rozczarowujące" - napisali działacze tureckiej ekipy.
Ronaldo zadecyduje o transferze Milika?! Preferencje Portugalczyka odegrają kluczową rolę
"Jego zachowanie było agresywne, ponieważ w tym trudnym czasie nie dostał zaległych pieniędzy" - dodano w dalszej części oświadczenia. Oznacza to, że Adam Stachowiak w tym momencie jest wolnym zawodnikiem. Jeśli znajdzie się teraz klub, który spojrzy tylko na jego boiskowe osiągnięcia, to ze znalezieniem nowego pracodawcy golkiper raczej nie będzie miał problemów. Oskarżenia Denizlisporu mogą jednak sporo namieszać w sposobie postrzegania Stachowiaka.
33-letni Adam Stachowiak był jednym z najlepszych piłkarzy rundy jesiennej tego sezonu w Turcji. W kilku meczach ratował skórę kolegów. O jego doskonałej formie świadczy fakt, że w trzech premierowych spotkaniach zdołał wybronić... trzy rzuty karne.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Jak koronawirus wpływa na sport? Zobacz: