Zbigniew Boniek od dłuższego czasu apeluje do rodaków o przestrzeganie zasad związanych z pandemią. Sam też przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że stara się nie opuszczać domu. Z własnego mieszkania wychodzi tylko na 4-5 godzin dziennie, by pojechać do warszawskiego biura PZPN. Dalsze obowiązki wykonuje już zdalnie. Boniek poddał się nawet badaniom. - Zrobiłem test, nie jestem nosicielem wirusa i ludzie, którzy ze mną pracują, też są zdrowi. Popołudnia spędzam w domu i robię to z poczuciem odpowiedzialności - opisał swój dzień w dobie pandemii Zbigniew Boniek. - Denerwuje mnie, kiedy przez okno widzę rowerzystów i spacerowiczów. Z powodu tego, że nie dostosowują się do przyjętych reguł, prawdopodobnie ja i tacy jak ja będą musieli dłużej siedzieć w domu. Ci, którzy wychodzą na zewnątrz, nie robią nieprzyjemności sobie, tylko tym, którzy zasad przestrzegają - skomentował dosadnie prezes PZPN.
Zbigniew Boniek bacznie śledzi doniesienia mediów. I w swoim stylu reaguje na nie błyskawicznie. Dziennikarz Paweł Mogielnicki, twórca portalu 90minut.pl, przekazał na Twitterze dość optymistyczne wieści. "Dziś po raz pierwszy od początku epidemii w Polsce dzienny przyrost nowych przypadków spadł do zaledwie 10 procent" - poinformował. Kiedy padło pytanie do specjalizującego się w statystykach dziennikarza, czy Włochy i Hiszpania zdławiły epidemię, ten odpowiedział: "Zdecydowanie tak. Hiszpania kilka dni temu. Włosi ponad tydzień temu. My możemy to zrobić za kilka dni". Na ten wpis zdecydowanie zareagowała Zbigniew Boniek, który w czasie pandemii stracił już bliskich i kolegów.
Koronawirus w sporcie