W zespole z Turynu wszystko zaczęło się od informacji o tym, że zakażony jest Daniele Rugani. Później do włoskiego defensora dołączył także Matuidi, który oczywiście natychmiastowo musiał rozpocząć proces przymusowej izolacji. I nawet jeżeli choroba w jego wypadku postępowała de facto bezobjawowo, to Francuz przeżywał bardzo trudne momenty. Były one związane chociażby z twardą kwarantanną i kompletnym zakazem wyłamywania się z niej.
- To było okropne, kiedy mój test dał wynik pozytywny to nie mogłem już nawet wyjść na zakupy. Nie miałem żadnych symptomów - kiedy doszła do mnie ta informacja byłem zszokowany i zaczęła się jakaś psychoza. Martwiłem się o osoby z mojego otoczenia, to przecież całkowicie nowe doświadczenie, do którego nie byliśmy przyzwyczajeni - przyznał gracz w rozmowie na Instagramie.
I dodał: - Trzeba być silnym mentalnie, ale musiał upłynąć czas. Także mojej rodzinie i moim przyjaciołom nie było łatwo. To nie jest fajny okres - pragniemy, żeby to naprawdę skończyło się najwcześniej jak to możliwe. Zastanawiam się, co wydarzy się z piłką i z życiem codziennym.
Klubowy kolega Wojciecha Szczęsnego powoli może myśleć o powrocie do treningów. Jeżeli po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego, to ośrodki treningowe klubów w całych Włoszech wypełnią się ponownie graczami od poniedziałku, 18 maja. Do tego czasu pozostają jednak jeszcze dwa tygodnie, a pandemia koronawirusa udowodniła już, że nie zawsze można w jej ramach przewidzieć sukcesywne koleje losu.
Zobacz także: