Pandemia koronawirusa ma realny wpływ na wszystko, co dzieje się obecnie na świecie. Nie inaczej sprawa ma się oczywiście także i z piłką nożną. Obecnie środowisku futbolu, także i tego na najwyższym poziomie, nie może nawet zbytnio planować najbliższej przyszłości. Nikt bowiem nie wie, kiedy sytuacja na kontynencie uspokoi się na tyle, że w bezpieczny sposób będzie można wznowić rozgrywki. Trudno jest zwłaszcza Włochom, gdzie w samej tylko Lombardii każdego dnia umierają setki osób.
Mimo to niektórzy już snują wizje zakładające wznowienie sezonu 2019/2020 w Serie A. To spotkało się z prawdziwą furią właściciela lombardzkiego klubu, Brescii - Massimo Cellino. - Na tę chwilę według mnie powrót do treningów byłby czystym szaleństwem. Jeśli by nas do tego przymuszono, to jestem gotowy nie wystawiać swojego zespołu i przegrywać mecze po 0:3 przy stoliku, z szacunku dla mieszkańców Brescii i ich bliskich, którzy umarli - zaznaczył Włoch.
Co najmniej do połowy kwietnia tak drastyczne decyzje nie będą jednak konieczne. Wznowienia treningów zakazuje bowiem dekret wydany przez włoski rząd. A co potem? Sytuacja będzie oceniania regularnie, gdyż trudno przewidzieć, jak potoczą się losy pandemii. Szef Włoskiego Związku Piłki Nożnej, Gabriele Gravina, w środowej rozmowie z mediami twierdził, że jedną z hipotez stanowi wznowienie zmagań ligowych od 24 maja - tak, aby zakończyć je w lipcu.
Zobacz także: