W związku z koronawirusem i wprowadzaniem przez władze kolejnych ograniczeń - przede wszystkim zakazem zgromadzeń, październikowe wybory prezesa PZPN są zagrożone. Tak uważa dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Antoni Bugajski.
Zbigniew Boniek OSTRO o planie dokończenia Ekstraklasy. Nie pozostawił im żadnych złudzeń
Prezesa PZPN wybierają między innymi delegaci z wojewódzkich związków. Jest ich w sumie sześćdziesięciu. Problem w tym, że ich kadencja dobiega końca. Trzeba więc wybrać nowych i na kolejne cztery lata, i na zjazd wyborczy. Wybory muszą się odbyć nie wcześniej niż sześć miesięcy i nie później niż dwa miesiące przed zjazdem PZPN. Cała procedura jest skomplikowana i czasochłonna.
Jak poinformował Bugajski, w połowie wojewódzkich związków wybory były zaplanowane na czerwiec, jednak już teraz zostały przesunięte na lipiec i sierpień. Gdyby nie udało się ich przeprowadzić także w tym terminie, wybory prezesa PZPN trzeba będzie opóźnić. - Na razie o tym nie rozmawiamy, bo to skrajnie pesymistyczny scenariusz, ale naturalnie zupełnie wykluczyć się go nie da - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wiceprezes PZPN i szef Kujawsko-Pomorskiego ZPN Eugeniusz Nowak.
Marek Koźmiński: Polska piłka nie potrzebuje rewolucji
Wybory w PZPN mają się odbyć 28 października 2020 roku. Czy istnieje prawna możliwość wydłużenia kadencji prezesa Bońka? - Tego w przepisach nie mamy, statut nie przewiduje takich tragicznych zawirowań - zauważył Nowak.
Koronawirus w sporcie